wtorek, 17 listopada 2009

Nie szkoda Ci?

... dwóch lat?
... życia?
... nerwów?
... zdrowia?
... czasu wolnego?
... dwóch lat?

Odpowiedź brzmi: NIE.
I mam nadzieję udzielać owej odpowiedzi po raz ostatni.
Jest to jedyna prawdziwa i słuszna w moim mniemaniu i przypadku odpowiedź.

Nie szkoda mi, bo?
Bo człowiek powinien robić w życiu to na co ma ochotę. O ile sytuacja życiowa i na świecie mu na to pozwoli. O ile sam da radę. A już na pewno powinien walczyć o swoje marzenia. Spełniać je.
Bo danym życiem żyje się tylko raz. O raz za mało, aby porzucić wyznaczone sobie cele.
Nie szkoda mi, bo wolę żałować dwóch lat niż ich wielokrotności.

A najlepsze, że nie żałuję.
Seriously.
Fakt, że mi trochę szkoda, bom ja niecierpliwy człowiek w takich sprawach jest.
A że z życia taki mały figlarz bywa, trzeba pominąć lub też śmiechem podsumować i iść dalej.
Byle do przodu.
Co się odwlecze to nie uciecze :)
To co robię teraz, to mało. Za mało dla mnie. Czy tak trudno to pojąć?
Także...
Nie poddawać się!

... i tym będę się kierować.
Bo pewna swojego jestem. Pewna jak mało której rzeczy na tym świecie. I myślę, że to piękne.

Gome, że znowu. Znowu tłukę ten temat, ale za często ktoś zadaje mi to jakże bzdurne pytanie z tematu.
Wytrwałości! I będzie dobrze! :)

wtorek, 10 listopada 2009

(Nie)ludzka twarz

Miejsce - przejście podziemne w okolicach Rotundy.
Dwie dziewczyny, mniej więcej po 16/17 lat, śmieją się głośno z nieznanego mi powodu.
Po chwili jedna łapie drugą za rękę i z irytującym parsknięciem pociąga ją w tłum ludzi.
Gdy sama mijam owe okazy nastoletniej głupoty, te już skaczą - wydawać by się mogło w dzikiej euforii - po całej szerokości podziemnego korytarza. Palec jednej dziewczyny wskazuje równoległy korytarz. Kieruję wzrok w punkt w który wpatrzone są również pozostałe dwie pary oczu.
Równie młody chłopak spogląda na te dwie. Widzę w jego oczach bezsilność i smutek.
Nagle wszystko staje się jasne.
Nieregularne rysy, zachwiane proporcje twarzy.
Wada.
Wada, której nie da się nie zauważyć. Co nie oznacza, że nie da się jej zignorować.
Odwracam się i piorunuje nienormalne wzrokiem. Patrzą na mnie zaskoczone, jedna szepcze coś drugiej do ucha. Nie wiem co, tłum mnie porywa. Czuję jak w środku rozrywa mnie złość.
Na nie. I na samą siebie.

Mogłam coś powiedzieć. Powinnam! Cóż z tego, że taka myśl przyszła mi do głowy dopiero, gdy byłam już kilka metrów przed nimi. Trzeba się było zatrzymać i skomentować ich niski poziom intelektu.
Przecież tak dobrze wiem, jak to jest stać na miejscu tego chłopaka.
Tak dobrze rozumiem...

Przepraszam.
Wybacz mi, kimkolwiek jesteś. Następnym razem nie ograniczę się tylko do spojrzenia przesyconego pogardą i złością. Przykro mi tylko, że ten następny raz wcale nie zmieni tego co się dzisiaj wydarzyło. I chociaż kiedyś te dwa okazy o nieludzkiej twarzy odpowiedzą za swe czyny, my nie powinniśmy pozostawać bierni tu, na Ziemi, gdy staną na naszej drodze. Lub drodze innego człowieka.

Przepraszam, że byłam dzisiaj taka słaba.